W poprzednim felietonie zająłem się abonamentami medycznymi. Oddzielam je od pozostałych ubezpieczeń zdrowotnych, ponieważ w moim przekonaniu nie są to ubezpieczenia – o czym wielokrotnie pisałem – a jedynie wykupiona usługa. Taki Grupon na usługi medyczne.
Tekst o abonamentach zakończyłem pytaniem, czy jesteśmy w jakikolwiek sposób przygotowani na to, że nagle może się okazać, iż zachorowaliśmy na poważną chorobę, zwaną w niektórych towarzystwach chorobą śmiertelną?
Tyle tylko, że przy gigantycznym postępie medycyny i możliwościach diagnostycznych to, co jeszcze kilka lat temu było chorobą nie rokującą na przeżycie nawet jednego roku dzisiaj, przy wczesnej diagnozie, pozwala żyć długo i szczęśliwie. Jakie to mogą być choroby? Przede wszystkim nowotwory, udary mózgu, przeszczepy, operacje aorty, operacje pomostowania naczyń wieńcowych, utrata wzroku czy mowy, zawał serca i wiele, wiele innych.
Staramy się o tym wszystkim nie myśleć do momentu, kiedy braknie wśród nas kogoś bliskiego. Kiedy przeczytamy w prasie czy internecie, że nasza ukochana, młoda aktorka nie wygrała walki z chorobą. Kiedy odwiedzimy znajomą w szpitalu onkologicznym i zobaczymy na korytarzach mnóstwo dzieci, które muszą zmierzyć się z jedną z tych strasznych chorób.
Na jednym z portali ubezpieczeniowych opublikowano informację o wynikach pewnego eksperymentu. Otóż szef oddziału kardiologii jednego ze szpitali zaczął informować pacjentów o kosztach ich leczenia. Chciał w ten sposób zmobilizować ludzi do dbania o zdrowie.
Wyniki są dosyć wstrząsające: zaburzenie rytmu serca – koszt leczenia nawet powyżej 10.000 zł, udar mózgu powyżej 12.000 zł, zapalenie płuc z powikłaniami ok. 16.000 zł, osobodzień na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii 2.200 zł, radioterapia radykalna 12000 zł. Koszt leczenia ostrej białaczki to ok. 40.000 zł za jeden pobyt w szpitalu.
Nowoczesna chemioterapia niestandardowa w leczeniu zaawansowanego czerniaka dla 72-kilogramowego pacjenta to koszt 371.000 zł, a dla pacjentki o wadze 50 kg to koszt 250.000 zł. A do takiego leczenia kwalifikuje się w Polsce ok. 250 pacjentów. I najprawdopodobniej nie dostaną zgody na taką terapię.
Tylko w jednym ze szpitali, w Opolskim Centrum Onkologii, w ubiegłym roku zostało poddanych terapiom niestandardowym 69 pacjentów, a kuracja miesięczna dla jednego pacjenta kosztowała od 10.000 do ponad 20.000 zł. Najdroższa – u pacjenta z rakiem nerki – kosztowała 240.000 zł!
W Polsce i w Europie wzrasta liczba osób chorujących na nowotwory.
W Polsce również od kilku lat rosną wydatki na chemioterapię i leczenie onkologiczne, jednak liczba pacjentów, u których nowotwór daje się wyleczyć jest znacznie mniejsza niż w większości krajów europejskich. W naszym państwie odsetek ten wynosi ok. 30 proc., w Europie, np. w Rumunii i Bułgarii aż 60 proc.